Dziura w płocie Viktora Orbana. Jak wygląda wędrówka ludów
Wjeżdżając do Budapesztu, spodziewałem się miasta opanowanego przez barbarzyńców. Tak przynajmniej wynikałoby z poziomu histerii na polskich forach i społecznościówkach, z których rozlega się, na grozę, bicie w dzwony: idą. Idą.